Czołgowe Love
Kilka tygodni temu na ślubnym kobiercu powiedzieli sobie wielkie tak! Wesoły dzionek z genialną bibą, doprawiony niesamowitą pełnią księżyca. Tym razem w końcu udało się spotkać na sesji. Padło na uwielbiane przeze mnie Roztocze o mocno fotogenicznych porach. Piękne światło towarzyszyło nam przez cały czas, szkoda tylko że wraz z nim były straszliwe temperatury. Odziwo nie przeszkadzały tylko Kasi =D Niedość, że mega zdolna – wianek i bukiet zrobiła sama samiusieńka – to jeszcze twarda! O Kubie dowiedziałem się, że ma powodzenie na weselach ( musiałem! :D ) oraz jest znawcą alkoholi. Absynt for life! =D Sesja rozpoczęła się od hitowego zdjęcia… zdjęcia z czołgiem :D ha! niewiele par może się tym pochwalić :D hhihi wesoło! W sumie to zrobiliśmy ładnych kilka kilometrów po miejscówkach ciut mniej popularnych, ale mocno fotogenicznych! Aha… tu jeszcze muszę wspomnieć o zamojskim łamaczu serc – Stanleyu z whitelamb – dzięęęękujemy za marznięcie z nami :D Zaprasza się! ;)