KaszLowe
Z Kasią dane mi było spotkać się dobrych kilka lat temu jak świadkowała u swojej PsiaPsi Kingi, która tym samym teraz się odwdzięczyła. Minęło kilka lat i zadzwoniła! Znalazł się ten jedyny. No i muszę! Jak muszę to muszę.
Kilka chwil później jedynego Łukasza poznałem w górach na sesji narzeczeńskiej. Dobry Chłopak pomyślałem :D Widać po Nich, że uszczęśliwiali się nawzajem a to właśnie o tu w tym chodzi.
W dzień ślubu niby wszystko na spokojnie. Niby wg planu. I pojawił się on. Znikąd. Nie dawał Jej żyć i z nim zacięcie walczyła. On się dalej nie poddawał. Kaszel. Bała się, że się pojawi w momencie kiedy poprzysiąc będzie musiała. Ten pojedynek wygrała :D
Powiedzieli sobie z Łukaszem wielkie tak bez zająknięcia. Radości nie było końca. Później krejzi biba, pierwszy taniec w chmurach i zostały milijony wspomnień! Zapraszam!