Afrodyckie Miłostki
Natalka & Liam. W lipcu mieli ‘wielkie Tak’ i wielką bibę, na której letały dzieciaczki po sufitach, portki braciszków i miliony uśmiechów dookoła. Genialny dzień. Przyszła pora na sesję i od początku była mowa o czymś wyjątkowym i ciut bardziej nasłonecznionym niż Rzeszów czy Londyn :D Padło na Cypr! Upalny dość.
Rozpoczęło się od wynajęcia samochodu… tylko na innej wyspie :D Później już z górki i pod górkę do naszyej willi z niebezpiecznymi balkonami. Początkowo królowały afrodyckie pląsy w okolicznym basenie pełnym zdrowych an(g)ielskich foczek ale w końcu stwierdziliśmy, że fajnie byłoby poczynić jakąś fotografiję :D W tym celu popędziliśmy… na drugą stronę wyspy :D Jako, że panuje tam angielski sposób jazdy ( czyli nonstop jedzie się pod prąd :D ) to razem z moją najlepszą asystentką świata – Małżowiną mą – jechaliśmy z zamkniętymi oczami. Kiedy je otwieraliśmy to się darliśmy, że jedziemy nie tym pasem i wtedy Liam dostawał zawału. Czad totalny!
Znaleźć ciekawe miejsce nie było łatwe… trzeba było najpierw kupić mapkę od lokalnego Soczkarza i dopiero wtedy szukać modląć się żeby nie było miliona par obok nas… niestety były :D Jednakże mój sześciopak pozwalał nam wypychać innego pary i byliśmy tam sami. Kilka chwil i było po świetle. Następnego dnia zaczęło się podobnie od basenowania, spożywania :D i ‘afrodytkowania’ na rajsko-kamienisto-bolesnej-dla-stópek plaży ;)
Światło, plaża, atmosfera… genialne! Przy okazji chciałem życzyć najcudniejszej Natalce wszystkiego naj z okazji Jej osiemnastych urodzin! Liam… You’re a lucky bastard! :D Love You Guys!! Zapraszam na kilka ujęć z tych dni ;)