Podkarpacki Ogień
Boże co tam się działo. O. Mój Boże. Ja wiedziałem, że podkarpackie to taki region gdzie ilość Krejzoli na metr kwadratowy jest w kraju jest najwięcej ale tutaj to jednak przeszło wszelkie normy.
Zacznijmy od tego, że Gwiazdami główne tej historii to Martyna i Tobiasz. Na pozór normalna Para zakochańców. Na pozór. Bo to diabły absolutne. Najbardziej pozytywne z diabłów.
Akcja miała miejsce w rodzinny Dworze Boratyń, w którym historia kipi zza każdego kąta. Tam się też Młodzi zbierali. Uczucie stresu obojgu było obce. Tobiasz chciał żeby jak najszybciej była biba. Martyna bibę rozpoczęła od razu w pokojowej wannie :D Królowa tego dnia była jedna. Kropka.
Namiętny first look zabytkowym lekko podepchanym pod kościół czterokołowcem dotarliśmy na ceremonię. Tam za poważnie też nie było. Był za to cudny chór i wesoły księżulek, który w najważniejszych momentach potrafił wydobyć z Martyny i Tobiasza te najweselsze emocji. Kiedy już pierścieniami się wymienili i Tobiasz na plecach z kościoła Martynę wyniósł ( haha co za akcja ), Ona zjadła garść baniek mydlanych pofrunęliśmy na bibę.
Krejzi pierwszy taniec wszystko rozpoczął. Milion póz i figur przy kilku zmiksowanych piosenkach. Łogień! Później to już szał na parkiecie. Ale taki absolutny ryli ryli. Mała gęsta salka, jakie wielbię najbardziej i miliardy emocji. Jedna jedyna przerwa nastąpiła na grupówki. Tam się działo podobnie. Kolorowe race. Młoda fruwająca ponad drzewa. Chopy o elesde podśpiewujących. Było wszystko ;D
Ale koniec tego gadania. Wielbię te zdjęcia i mocno na nie zapraszam!
Martyna & Tobiasz – lowe milijony!
Łooo… ile tu akcji, emocji i detali. Super zdjęcia!